Reklama Philips Lumea półtora roku później Od razu mówię, nie jestem przykładną, systematyczną użytkowniczką🙈. Urlopowe plany i opalanie (a bardziej lenistwo :D) poprzesuwały mi trochę sesje depilacji IPL i tak się złożyło, że w przed ostatnim (albo dwoma) uzupełniającymi wyjechałam sobie do Azji. Używałam tam maszynki raz na… 4 tygodnie? Kocham gładką w dotyku skórę, jestem bardzo wyczulona na różne faktury i konsystencje, gładkie nabalsamowane nogi są jedną z moich małych obsesji. I o jeny, jaki to był komfort, nie mieć ani jednej myśli o goleniu, włoskach, depilacji, podrażnieniach. Włoski na moim ciele były pojedyncze i dużo słabsze, delikatniejsze, odrastały tez bardzo powoli. Teraz też używam „jak mi się przypomni” a i tak jestem zachwycona :D Przez ten czas ze sprzętu korzystały 4 różne osoby i jedyne co się pogorszyło, to bateria. Za to na kablu Lumea śmiga jak dzika. Używałam na nogi, pachy i bikini i wszędzie jestem zachwycona wygodą :)